Dzisiejszy dzień minął mi bardzo spokojnie. Wstałam, skończyłam czytać książkę z opowiadaniami Murakamiego (Ślepa wierzba, śpiąca kobieta) i wzięłam się za czytanie Zabić drozda. W międzyczasie zrobiłam dwa prania i wywiesiłam na dworze, bo pogoda dziś była cudowna. Ciepło i słonecznie. Niedawno wróciłam z dłuższego spaceru z chłopakiem, w teraz leżę w łóżku.
Jeśli chodzi o dietę, to jest bez zmian. Waga pokazała rano 58.9kg, czyli 200 g więcej niż wczoraj. Nie przejmuję się tym zbytnio. Nadal stosuję głodówkę przerywaną, dzisiaj był czwarty dzień. Gdy budzę się rano mam płaski brzuch i czuję się dobrze. Dopiero koło 10 dopada mnie głód i robi mi się trochę słabiej, ale wypijam kawę i zajmuję się czymś, żeby mi czas zleciał do tej 12, kiedy jem pierwszy posiłek.
Dzisiaj zjadłam trochę więcej, ale nie było najgorzej. Na spacerze zaszliśmy z chłopakiem do sklepu i kupiłam sobie loda Magnum. Jutro jakoś to będę musiała odpracować.
Dzisiejszy bilans:
Śniadanie (12): 2 Weetabixy z jogurtem truskawkowym niskotluszczowym, mały banan, jabłko posypane cynamonem.
Późny lunch (16): ryż jaśminowy z tofu i pomidorami posypane pietruszką z ogródka.
Obiad (19): 3 jajka na twardo z solą
Przekąski: 2 kawy z mlekiem, pomarańcza, jabłko, lód Magnum.
Aktywność: 10,100 kroków
Zrobiłam fotki tylko mrożonej kawie oraz lunchu:
Jeszcze jedna sprawa. Gdzieś od lutego moja waga baaaardzo opornie spada. Zatrzymała się w okolicach 58 kg i dalej ani drgnie. Macie jakieś sposoby na to? Co prawda przez tych ostatnich parę miesięcy pozwalałam sobie na słodycze co jakiś czas i więcej zawalalam, ale nawet kiedy wrócę do diety to waga spada tylko do 58, a dalej nie chce. Rozważałam już nawet zrobienie restrykcyjnej diety przez kilka dni, ale boję się efektu jojo. Próbowałam też pić więcej wody, ale nic mi to nie dało. Już nie wiem co robić. Jak widzę te wahania to mi się odechciewa być na diecie.
Mam nadzieję, że miło spędziłyście dzień <3
Trzymajcie się ciepło,
Holly
Ja nie mogę spać, ale to chyba efekt wzięcia Therm Line. Bardzo rozsądna i mądra decyzja o korzystaniu z metalowych słomek - dziękuję Ci za to, sama mam czarne w domu. :) Również zastanawiam się nad zaostrzeniem rygoru - myślami jestem niestety przy głodówkach i to mnie trochę martwi, bo nie chciałabym sobie robić dodatkowo krzywdy. Opisuj jak Ci idzie, jest inspirująco. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie z IF. Spróbuję - jeśli to mi nie pomoże się ogarnąć, to już nie wiem co.
OdpowiedzUsuńCo do zatrzymania wagi, to chyba trzeba po prostu przetrwać ten zastój. Twoje posiłki są świetne i chyba nie kombinowałabym z restrykcyjnym ograniczeniem kcal. Może spróbuj jeszcze jakiś trening dołożyć. Ale to tylko takie moje dywagacje - co taki wieloryb jak ja może wiedzieć o chudnięciu :D
Trzymaj się! :*