Hej,
Nie pisałam tu, bo za bardzo nie miałam o czym. Każdy dzień zlewa się z kolejnym. Siedzę w domu, tylko wczoraj poszłam do apteki i odebrać zakupy.
Zeszły tydzień upłynął mi w większej mierze na leniuchowaniu, ale żeby nie było pracowałam też trochę koło domu. Uprzątnęłam taras, bo było ciepło, umyłam okna i rozmroziłam zamrażarkę. Postanowiłam, że w tym tygodniu wezmę się za rzeczy związane ze szkołą. Wczoraj praktycznie cały dzień nad tym przesiedziałam i dziś rano kilka godzin również. Zostało mi jeszcze sporo, ale rozłożę sobie tą pracę na kilka kolejnych dni.
Nadal nie wiem, co z pracą i kiedy do niej będę mogła wrócić. Mówią, że co najmniej miesiąc, ale słyszałam też, że może się to przeciągnąć aż do czerwca. Ta niepewność strasznie mnie wkurza, ale nie mam do nikogo pretensji, bo przecież w takiej sytuacji nic się nie da zrobić lub przewidzieć.
Z dietą w zeszłym tygodniu było tak sobie, ale za to wczoraj i dzisiaj idzie mi całkiem dobrze. Przestałam już liczyć kalorie i jem tak samo, jak wtedy, kiedy chudłam. Postanowiłam też, że nie będę się codziennie ważyć, bo przez to popadam w paranoje. Dzień ważenia to czwartek co tydzień, a nie codziennie.
Niestety nie robiłam ostatnio zdjęć posiłkom, więc nie mam co wstawić :(
Trzymajcie się <3
Holly
Niestety te dni na kwarantannie są prawdziwym wyzwaniem. Ale musimy przetrwać, niestety odpowiedzialność społeczna jest teraz ważniejsza.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że muszę zacząć robić zdjęcia swoim posiłkom. Może to jeszcze bardziej utrzyma mnie w ryzach?
Trzymaj się ciepło.
~Mirabelle
https://okruszkiwposcieli.wordpress.com/
Ja też nastawiam się, że do minimum czerwca to potrwa, dlatego wolę być mile zaskoczona niż nastawiać się, że krócej...
OdpowiedzUsuńObrałam taka metode jak Ty, nie bede liczyla na razie kalorii, ale jadla tak jak wtedy kiedy chudłam... Mam nadzieje, ze bedziemy mogly sie wspierac :) https://powrotnadiete.blogspot.com/