Wpadłam tu przed snem, żeby coś skrobnąć. Wczoraj miałam dość intensywny dzień - spotkałam się z rodzinką. Byłam z kuzynką na pizzy, która była planowana już dłuższy czas, więc nie to, że zawaliłam. Pozostałe posiłki były wzorowe i dietetyczne (na śniadanie jogurt naturalny z owocami, a na kolację pieczywo chrupkie z pastą z fasoli domowej roboty babci).
Dzisiaj miałam jakiś taki dzień, że ciągle chciało mi się jeść. Na śniadanie zjadłam brązową bułkę z pastą z fasoli, plasterkiem żółtego sera i pomidorem. Na lunch zjadłam zupę warzywną babci. Na kolację zapiekane pieczarki (z cebulką i lekko posypane tartym serem - było pyszne!). Na deser zrobiłam chlebek bananowy i zjadłam kromkę z dżemem babci. Oprócz tego między posiłkami zjadłam dwie jogobelle light i owoce (winogrona i khaki). To chyba tyle.
Waga dzisiaj pokazała 59.4 kg, także na razie stoi w miejscu. Zostało mi 2,4 kg do wagi docelowej... I nie wiem, czy powinnam zaniżyć cel do 55 kg, czy stanąć na tym 57 kg. Czasami jest tak, że dobrze czuję się w swoim ciele, a czasami nie.
Byłam dzisiaj na zakupach z mamą. Kupiłam sobie buty i torebkę na wesele, które czeka mnie w maju (nie moje - znajomych :D). Kupiłam też jakieś jogurty i owoce, ale dużo tego nie było, bo w poniedziałek lecę już do Irlandii. W domu jest tyle jedzenia, że nie idzie tego wszystkiego przejeść.
Na jutro w planach jest wizyta cioci z wujkiem. Będzie obiad, ale nie mam czego się obawiać - oni będą mieli typowy niedzielny obiad (jakieś mięso, ziemniaki, surówka), a ja mam zupę warzywną i zapiekane pieczarki z dzisiaj. Na deser są niestety te nieszczęsne pączki. Może jednego zjem, aby babci nie było przykro, ale na tym się skończy!
Na zakończenie kilka zdjęć ostatnich posiłków:
makaron z warzywami
jogurt naturalny 0% tłuszczu z owocami
zupa warzywna babci <3
To by było na tyle. Trzymajcie się i miłej niedzieli :*
Holly
Witaj. Miło czytać blog anglistki na diecie :) zawsze się zastanawiam czy ja jako trzydziestoparoletnia baba miałabym jeszcze szansę na pracę za granicą. Widujesz takie osoby w swoim otoczeniu? Na razie myślę nad zmianą pracy (szkoła bywa super ale wysysa strasznie dużo energii a ja lubię zwierzęta, lubię robic zdjecia i nie mam na to czasu). Podoba mi się twoje podejście do diety. Jest rozsądne. Ja liczę kalorie, przez tyle lat nie potrafię się oduczyć. Ale też pilnuje by w mojej diecie dominowały warzywa i owoce a reszta była tylko dodatkiem.
OdpowiedzUsuńNa pewno miałabyś szansę i oczywiście, że takie osoby, a nawet dużo dużo starsze widuję w swoim otoczeniu i wiem, że większości dobrze się tu wiedzie :)
UsuńJakiś czas temu też czułam takie wypalenie i za wszelką cenę chciałam zmienić pracę... Poszłam nawet na rozmowę o pracę, a parę dni później dostałam awans w obecnej pracy, także zostałam i na razie jest ok.
Trzymam za Ciebie kciuki kochana :*
fajną babcia robi zupę, bez zabielania bez dodatkowych kcal ;)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się!
Zazwyczaj właśnie robi zabielaną, ale ja poprosiłam o czysto warzywną :D Pycha była <3
UsuńUwielbiam zdjęcia Twoich posiłków - jest tak różnorodnie i kolorowo :) Świetnie sobie radzisz; z reguły odstępstwa od codziennej rutyny mogą skończyć się różnie, a u Ciebie jest wzorowo! Świadczy to tylko o tym, że wypracowałaś zdrowe nawyki, które są już mocno zakorzenione. Pięknie! Powodzenia :):*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana <3
UsuńZupa warzywna naprawdę jest warzywna, woow. Babcia się postarała. :) Trzymaj się powodzenia!
OdpowiedzUsuńZupa była pyszna i zdrowa <3 Dziękuję i Tobie też życzę powodzenia :)
Usuń