środa, 25 marca 2020

Miło spędzony i dietowo udany dzień :)

Dzisiaj był naprawdę bardzo fajny i produktywny dzień. Wstałam rano, po 7, jak zwykle. Przywitała mnie piękna pogoda i promyki słońca zaglądające przez okno do mojej sypialni. Tak bardzo tęskniłam za słońcem. Zima była strasznie długa, ciągle padało i było ponuro.

Postanowiłam skorzystać z okazji, że jest taka ładna pogoda, zjadłam śniadanie i wyszłam na spacer. Chodziłam ok. godziny. Moje miasteczko wyglądało na dość opustoszałe. Spotkałam po drodze dwie znane mi osoby. Po drodze zaszłam do sklepu ze zdrową żywnością i kupiłam 2 opakowania tofu, mleko owsiane, chleb ryżowy oraz dwa opakowania kadzidełek, które od razu zapaliłam po przyjściu do domu.

Po powrocie do domu wypiłam kawę i zjadłam dietetycznego batona, a potem zasiadłam do czytania książki. Przeczytałam jakieś 100 stron, po czym poszłam zrobić sobie lunch, a po lunchu stwierdziłam, że trochę siebie ogarnę, więc wyregulowałam brwi, nałożyłam na twarz maseczkę i zrobiłam sobie hybrydy. Moje dłonie były w opłakanym stanie (mega suche, że aż się skóra na nich łuszczyła), więc zrobiłam sobie domowy peeling na dłonie z miodu, oleju kokosowego i cukru. W międzyczasie przygotowałam obiad i ugotowałam też jajka na twardo - ostatni gotuję na zaś, bo stanowią świetną i sytą przekąskę w ciągu dnia.

Mój chłopak wrócił z pracy, zjedliśmy razem obiad, a teraz on gra w gry, a ja zakopałam się w łóżku z laptopem i włączyłam sobie koc elektryczny, bo strasznie zmarzłam. 

Dzisiaj rano waga pokazała 58.7 kg, czyli waga się unormowała. Nie wiem, jakim cudem spadło aż 400g w jeden dzień, no ale się cieszę z takiego rezultatu. Wczoraj zmieściłam się w limicie 1300 kcal i dzisiaj też, więc te dwa dni uznaję za udane.

Teraz wrzucę kilka zdjęć z dzisiejszego dnia:

 jak dobrze obudzić się i zobaczyć mniejszą liczbę na wadze

śniadanie: jogurt naturalny 0% tłuszczu, 2 mini jabłka, winogrona, wegański miód 0 kcal, cynamon i herbata

detale ze śniadania

robię kawę po spacerze

kawa i dietetyczny baton po spacerze

lunch: jajko na twardo, plasterek żółtego sera, pomidor, ogórek, korniszon, chrupkie pieczywo z domowym hummusem (do blendera dać odcedzoną ciecierzycę z puszki, przecisnąć przez praskę czosnek, doprawić ulubionymi przyprawami, dolać troszkę wody i zblendować na masę)

ugotowane 6 jajek dla mnie i dla chłopaka na jutro

hybrydy, które sobie dziś zrobiłam :)

To by było na tyle. Zapomniałam zrobić zdjęcie obiadu - była to makaronowa zapiekanka z warzywami i serem. Cieszę się, że mam czas tutaj teraz pisać. Jutro też się odezwę - przynajmniej mam taki zamiar.

Trzymajcie się <3
Holly

1 komentarz:

  1. zazdroszczę ci 5 z przodu <3 Ciesze się, że miałaś udany dzień. Btw ładny kolor lakieru :D
    Trzymaj się chudo :)

    OdpowiedzUsuń