Witajcie ♡ Niestety mój stary blog został usunięty przez Bloggera, bo naruszał jego warunki. Nie wiem o co chodzi, bo nie promowałam na nim pro-any, a jedynie pisałam o swoich zmaganiach z odchudzaniem i przemyśleniach. Jest mi strasznie przykro z powodu utraty wszystkiego, co na tym blogu było - licznych zdjęć, przemyśleń, przepisów. Cała moja ciężka praca i pisanie tam przez kilka lat poszło na marne. No cóż, trzeba zacząć na nowo i mieć nadzieję, że ten blog nie zostanie usunięty.
Nowi czytelnicy, pozwólcie, że się przedstawię. Jestem Holly. Nie jest to moje prawdziwe imię i raczej nigdy nie zdradzę tutaj prawdziwego imienia, a imię Holly od zawsze bardzo mi się podobało. Mam 26 lat i od prawie pięciu lat mieszkam w Irlandii. Po ukończeniu studiów w Polsce (anglistyka) zdecydowałam się na przeprowadzkę i takim sposobem od kilku lat mieszkam tu na zielonej wyspie. Pracuję w kawiarni na pełny etat i uczęszczam na kurs na instruktorkę jogi w niektóre weekendy. To tak w dużym skrócie.
Jeśli chodzi o odchudzanie, to moja historia z nim jest baaaaardzo długa. Pierwszy raz zaczęłam się odchudzać mając 14 lat. Niestety w wieku 16 lat odchudzanie wymknęło mi się spod kontroli i nabawiłam się zaburzeń odżywiania. W tamtym wieku kochałam czytać wszelkie książki o tej tematyce, jak i oglądać filmy i seriale. W Internecie poznałam nawet dziewczynę, która stała się moją przyjaciółką od odchudzania. Funkcjonowałam na dwóch jabłkach i Kubusiach dziennie, chudłam szybko, zarywałam noce, opuściłam się w nauce i wyglądałam jak tragiczne, wygłodniałe emo bez siły. Przejrzałam na oczy, gdy raz pod prysznicem zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Próbowałam kilka razy wstać, ale za każdym razem mdlałam.
Oczywiście później przytyłam i to dużo, później znowu się odchudzałam, a tuż przed wyprowadzką do Irlandii założyłam mojego starego bloga HollyGrace-Diary. Pisałam regularnie, wstawiałam tam fotki moich posiłków i dzięki blogowi poznałam bardzo dużo ciekawych osób. Nie odchudzałam się wtedy tak drastycznie, jak zza nastoletnich czasów - po prostu jadłam dietetyczne i zdrowe posiłki, tak między 800-1200 kcal.
Po przeprowadzce do Irlandii prowadziłam jeszcze bloga, później przestałam i przytyłam, później znowu do tego wracałam i tak w kółko.
Od września 2019 udało mi się schudnąć z 72 kg to 60 kg, nie licząc kalorii, a jedynie jedząc zdrowo, bazując na warzywach i owocach. Oczywiście jem też inne rzeczy, takie jak płatki owsiane, ryż, makaron, ciemne pieczywo, musli, produkty mleczne itp. Poniżej wrzucę kilka zdjęć przykładowych posiłków:
To by było na tyle. Teraz lecę w poszukiwaniu ciekawych blogów o podobnej tematyce, które zaobserwuję.
Holly
Cześć! :) Twoje posiłki wyglądają wprost prześlicznie i przepysznie. Czy mogłabyś publikować swoje jadłospisy albo przepisy? To byłaby ogromna inspiracja! Przepiękny wynik, jeśli chodzi o odchudzanie. Ja niestety nie potrafię chudnąć bez liczenia kalorii, a jest to moim marzeniem...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteśmy w zbliżonym wieku, bo momentami czuję się tutaj jak ciotka-klotka! Ale młodzież oczywiście też uwielbiam :)
Niestety nie kojarzę Twojego poprzedniego bloga, ale cieszę się, że do mnie wpadłaś i mogłam Cię poznać.
Powodzenia z dietą i uważaj na siebie! :*
Dziękuję za przemiły komentarz <3 Co do posiłków, na pewno kiedyś wrzucę tutaj jakieś przepisy :)
UsuńJeśli chodzi o liczenie kalorii, to ja też kiedyś liczyłam, ale teraz przestałam. Mam swoje zasady diety, których się trzymam i dzięki temu udało mi się schudnąć. Moje posiłki bazują na warzywach, owocach, jajkach i jogurtach naturalnych.
Ja też się cieszę, że ktoś z tej blogosfery jest w podobnym wieku :)
Ooooo kto wrócił :) To teraz mam nadzieję, że tak szybko nie znikniesz.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że mnie pamiętasz <3 Postaram się nie znikać, chociaż mam teraz o wiele mniej czasu na prowadzenie bloga niż miałam kiedyś. Ale będę się starać tu pisać tak często, jak tylko możliwe!
Usuńo super że dajesz foty posiłków, mozna się zainspirować.
OdpowiedzUsuń