Hej kochane!
Kolejną notkę piszę w biegu, bo za niedługo muszę wychodzić z domu. Jadę dziś na weekendowy wyjazd z moją grupą joginek ze szkoły, gdzie jesteśmy szkolone na nauczycielki jogi.
O niczym ciekawym w sumie nie mam do napisania. Ostatnie dni to była katorga pod względem dietowym - jestem przed okresem i mam mega, ale to MEGA ochotę na słodycze. Mam nadzieję, że to minie, gdy okres przyjdzie. Ostatnio też popadałam w paranoję dotyczącą ważenia się - potrafiłam się ważyć po kilka razy dziennie, waga skakała pomiędzy 58 a 60 kg. Teraz oczywiście liczba jest większa, bo jestem przed okresem. Stwierdziłam, że do niczego dobrego to nie prowadzi i odstawiam wagę w kąt na tydzień. Dopiero zważę się w czwartek w przyszłym tygodniu.
Mam nadzieję, że ten wyjazd pozwoli mi przemyśleć parę spraw i obmyślę strategię, aby się pozbyć tych ostatnich paru kilo do mojej wagi docelowej. Na tym wyjeździe nie zamierzam jakoś specjalnie dietować z racji tego, że jest dla nas gotowane tam jedzenie (wegetariańskie na szczęście) i nie będę miała kontroli nad wyborem posiłków. Zapakowałam trochę owoców, herbat i dietetycznych batonów ze sobą w razie co.
Miłego weekendu kochane :* Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze!
Miłego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńNie mamy wpływu na swoje zachcianki; najważniejsze, żeby tylko nie popłynąć za bardzo. A jestem pewna, że Ty się nie poddasz!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjazd da Ci dużo radości i odpoczynku. Trzymaj się, Słońce :)
Dobrze zrobiłaś z tą wagą i świetnie że szczególnie nie zamierzałaś dietować - rozsądne podejście. Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuń