środa, 29 kwietnia 2020

Zupełnie normalny dzień.

Właśnie skończyłam sprzątać po obiedzie i włączyłam sobie wodę, by się zagrzała na kąpiel.  Mam obok mnie herbatkę ziołową. Czas napisać notkę :)

Wczoraj i dziś to były udane dni. Odzyskałam tą siłę potrzebną do działania dalej i działam. Dietowo wczoraj i dziś było bardzo dobrze. Nie narzekam też na nudę, bo udawało mi się jakoś znaleźć zajęcia. Trochę ogarniałam w domu, praktykowałam jogę, pisałam w dzienniku, medytowałam, bawiłam się z kotem, gotowałam, czytałam itp. 

Nie wygląda na to, że zniosą zaostrzenia związane z koronawirusem, ale trzeba poczekać do 5 maja i się zobaczy. Mówią w TV i piszą w gazetach, że przedłuży się to o kolejne 2-3 tygodnie. 

Dziś zjadłam:

Śniadanie: owsianka z truskawkami, bananem, kurkumą i cynamonem
Lunch: rosół warzywny z wczoraj
Obiad: Wege kurczak, gotowane warzywa (brokuły, marchewka, groszek i fasola), kilka frytek 
Przekąska: 2 jabłka z cynamonem, jedna kawa na mleku owsianym.

Wczoraj był podobny jadłospis. Jutro rano mam zamiar się zważyć, więc jak coś zaktualizuję wagę w pasku po prawej stronie bloga. Wybaczcie, ale nie robiłam fotek jedzenia, bo zapomniałam.

Wciągnęłam się w taką appkę, gdzie się koloruje obrazki z pixeli :D Bardzo fajna jest. 

Zrobiłam sobie dzisiaj tzw. "shaking meditation". Bardzo mocna praktyka i dzięki niej dużo z siebie wyrzuciłam. Pożegnałam się z tym czasem, kiedy miałam doła, odpuściłam. Na pewno to powtórzę kiedyś. Większość ssaków, gdy np. wstaną albo zanim się gdzieś indziej przemieszczą tak jakby "wytrzepuje" z siebie starą energię, by coś z siebie zrzucić i nabrać nowej energii. Shaking meditation wywodzi się właśnie z tej idei. 


Gdyby kogoś to interesowało, jak to wygląda, to łapcie link: https://www.youtube.com/watch?v=g7fJVk51Dk0
Ja to robiłam przy tej muzyce, która jest do tej praktyki idealna: https://www.youtube.com/watch?v=ggxOJrJYrrA
Po kilku minutach nasze ciało same z siebie się trzęsie, nie trzeba jakoś specjalnie myśleć, by to robić. Ja po jakimś czasie zaczęłam tańczyć i trząść się w tym samym czasie :D Dzięki tej praktyce ciało uwalnia dużo emocji. Niektórzy płaczą, inni krzyczą, a mi po prostu chciało się śmiać :) Po tej praktyce zrobiłam sobie 10-minutową relaksację, a później chwilę posiedziałam w ciszy, nie łapiąc od razu za telefon czy komputer. Powyglądałam przez okno, bo niestety nie dało się wyjść na spacer, bo za bardzo padało.

Nie wiem, czy kogoś to w ogóle interesuje, ale stwierdziłam, że wspomnę o tym tutaj :D Ja po prostu interesuję się takimi rzeczami, więc o tym tutaj piszę. 


Trzymajcie się kochane :*
Holly